Page 577 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 577
Jego nadejście wywołało lekki niepokój. Grupki rozproszyły się. Wówczas Klara
zobaczyła Samuela Cukermana zbliżającego się do rabina Szrejera. – Odno-
śnie tego, co mówił pan tutaj, rabinie… – odezwał się Samuel. – Będę z panem
szczery… Chciałbym zapytać – jak się można do tego zmusić? To znaczy – nie
kocham bliźniego jak siebie samego.
Rabin przyciszonym głosem zapytał: – A jak tam z pana żydowskością, panie
Cukerman? Uczęszcza pan na modlitwy? Przestrzega pan szabatu?
– Nie, szczerze mówiąc, nie dbam o to. Ale przecież sam pan powiedział,
że to nie jest najważniejsze. Mam na myśli, w jaki sposób można człowieka…
– Nawet w Rosz ha-Szana i Jom Kipur nie modli się pan?
– Nie, nie jestem religijny. Ale to przecież nie jest tak istotne. Tutaj mówimy
o problemie człowieczeństwa.
Głos rabina zabrzmiał bardziej szorstko: – Jak pan może rozdzielać te dwie
kwestie? Wie pan, czym jest człowiek bez Boga?
– Ale przecież pan sam powiedział…
– Powiedziałem, że nadejdzie dla nas pomoc, kiedy wszyscy przyjmiemy
Boga do naszych serc i nie wyrzucimy go stamtąd. – Jego głos przybrał groźną
barwę: – Z powodu takich jak pan przyszło na nas to nieszczęście!
17
Potem postawiono chupę i rabin Szrejer celebrował zaślubiny. Wokół zapano-
wała uroczysta cisza. Świece dawały ciepły blask i słychać było przyjemne trzaski
płonącego drzewa w piecu szamotowym. Rabinowi nie udało się powstrzymać
łez, które napłynęły mu do oczu: – Abyśmy dożyli tej cudownej chwili, tej szczę-
śliwej godziny wyprowadzenia nas stąd! – zawołał wzniośle, łkając. Narzeczona
i narzeczony nie uronili ani jednej łzy.
Później, kiedy siedzieli przy stole, Klara zauważyła, że obrotny Zybert szturcha
Samuela Cukermana, który nie ruszył swojego jedzenia. – Co tak siedzisz jak nad
beczką dziegciu? – usłyszała głos Zyberta. – Nakładaj jedzenie, głupku, i tak nic
ci nie pomoże. Trzeba korzystać z życia! Nie wyjdziemy stąd żywi, niezależnie od
tego, co robimy. I tak nikt się nie dowie, co tu się wyrabia. Cicho, sza...
Samuel zapytał lakonicznie: – Tak mówisz, syjonisto?
– A cóż ma z tym wszystkim syjonizm wspólnego, głupku? Syjonizm jest
prywatnym sentymentem, rozumiesz… Takim samym, jaki czuję do mojej żony
i dzieci. Posłuchaj Cukerman, co ci powiem, trzeba wylizać talerze, bo koniec
balu się zbliża…
Klara pojechała z Prezesem do nowego mieszkania. Siedzieli w powozie
przytuleni. Prezes trzymał jej obie ręce i chuchał na nie, aby ogrzać na mrozie:
– Mógłbym tak z tobą jechać wiecznie, Klaro, życie ty moje – dyszał zakochany.
Teraz Prezes Rumkowski spał w swoim łóżku w nowej sypialni. Wziął tabletkę
nasenną, ponieważ przez ostatnie noce nie zmrużył oka. Był podenerwowany
17 Chupa – baldachim, pod którym odbywa się żydowska ceremonia zaślubin. 575